sobota, 14 czerwca 2014

Informacja

Hej ludziska!

Chciałam Was poinformować, że założyłam nowego bloga, gdzie głównymi bohaterami opowiadania są Sasuke i Sakura, zaś drugoplanowymi Naruto i Hinata.

Samo opowiadanie z początku będzie miało miejsce w świecie shinobi, gdzie nasi główni bohaterzy żyli od urodzenia, aż do wieku wahającego się między 16-17 rokiem życia. Podczas pewnej misji nasi ulubieńcy zostają wciągnięci przez nieznane jutsu wymiaru czasu, które wyrzuca ich w różnych kątach naszego realnego świata. Z pewnością nie zabraknie romansu, dramatu, brutalności i łez, a także trudnych dla par chwil, które być może doprowadzą ich do upadku. Jak myślicie, jak Sakura, Sasuke, Naruto, Hinata i parę innych pobocznych bohaterów poradzą sobie bez możliwości używania chakry i swoich wypasionych jutsu? Czy zdołają powrócić do swojego ojczystego świata shinobi? Czy też w ogóle będą chcieli tam wrócić? 

Aby odpowiedzieć na te pytania zapraszam do czytania bloga:
zagubieni-shinobi-wymiar-czasu.blogspot.com 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział VIII


"Powrót do domu, zadziwiające zmiany cz. II

Problem rodziny Uzumaki" 

                                                          

Czuła przyjemne ciepło, któremu towarzyszył pewien ból. Jej prawe ramię, które zostało wczorajszego dnia poważnie uszkodzone niemiłosiernie bolało, a zmysły wydawały się być przytępione. Wzrok, który tak sobie ceniła ograniczony został przez półmrok panujący w materiałowym pomieszczeniu, którym okazał się być namiot. Leżała przykryta grubym kocem na innym materiale, który chronił ją przed utratą ciepła. Czuła, że coś jest nie tak, zastanawiała się co się stało, kiedy nagle jak oparzona zmieniła pozycję na siedzącą. Koc, który wcześniej osłaniał jej ciało opadł ukazując zabandażowaną część ciała. Była dezorientowana starała sobie przypomnieć co się stało, ale gdy tylko to robiła jej głowa zaczynała niemiłosiernie boleć. To odczucie było dla niej znajome, to tak jak by miała deja vu. Powoli otworzyła zamek namiotu wychodząc na zewnątrz, gdzie ubierając swoje buty uważnie rozejrzała się po okolicy. Nic nie mogło opisać jej zdziwienia, gdy z ust najzwyczajniej w świecie ulatywała para, a na ziemię opadał delikatnie śnieg ubierając ją w biel. 
Kroczyła powoli przed siebie, przy czym jej buty wydawały charakterystyczny odgłos deptanego śniegu. Przeszła tak parę metrów łapiąc w dłonie płatki spadające z nieba, kiedy z tyłu usłyszała:
 - Powinnaś odpoczywać... - na te słowa odwróciła się do tyłu robiąc zdziwioną minę. Na przeciw niej stał Ryuuki okryty długą peleryną, pod którą znajdował się dodatkowo ciepły strój. Przez chwile stała nieruchomo wpatrując się w jego oblicze, kiedy na jej czole chwilowo pojawił się pewien symbol, który znikł tak szybko, jak się pojawił. Wszystkie wspomnienia na nowo stały się przejrzyste i czytelne i choć była świadoma wszystkich wydarzeń jakie miały miejsce wczoraj i parę dni wstecz postanowiła zachowywać się tak, jak by zapomniała to co zdarzyło się wczorajszego dnia, a wszystko po to by wprowadzić pewien plan. 
 - Ryuuki... - podeszła bliżej udając dezorientowaną. - Co się stało? Jak my się tu...? - nie dokończyła, gdyż ten znienacka zarzucił na nią swoją pelerynę mocno obejmując. 
 - Już dobrze... - gładził jej czarno-różowe włosy wchłaniając ich zapach. Jej serce zawaliło jak młot. Nie spodziewała się, że On zrobi coś takiego. W żaden sposób nie była na to przygotowana. Słyszała jak jego serce bije średnio co pół sekundy w taki sposób, jakby zaraz miało wylecieć z jego ciała. Delikatnie uwolniła się z jego uścisku patrząc mu prosto w oczy, które wydawały jej się być przesiąknięte samotnością. Nie rozumiała jego zachowania, ani tego dlaczego jego oczy, które tak ją przyciągały biją taką samotnością. On był dla niej zagadką, którą jak najszybciej musi rozgryźć. W przeciwnym razie to ona wpadnie w jego sidła, a przy tym szansa jaką dała jej Kaguya pójdzie na marne.


Szła ulicami Konohy towarzysząc przy tym nowemu Hokage, którego odprowadzała do domu po udanej imprezie w barze, gdzie nie zabrakło dużej ilości sake. Dopiero wschodziło słońce, więc zazwyczaj zatłoczone uliczki wioski wydawały się być opustoszałe. Pozostali uczestnicy imprezy powoli podobnie jak oni wracali do swoich domów innymi uliczkami przy tym gdzieniegdzie zataczając koła i wymiotując, a czasem nawet się przewracając. To dopiero była impreza... Chyba nigdy jej nie zapomni. Po niektórych nawet ich własne, nastoletnie dzieci przyszły z pomocą, bo sami nie byliby wstanie dotrzeć do domów. Kto by pomyślał, że wszyscy dorobią się tylu dzieci. Szkoda tylko, że Hinata nie mogła przyjść. Z tego co Naruto mówił zajmuje się nie tylko nim jako jego żona, ale i sprawami związanymi z klanem Hyuuga. Jakby tego było mało mają trójkę dzieci, a zdrowie Hinaty ostatnio odmawia posłuszeństwa. Dlatego zdecydowała się odprowadzić go do ich rodzinnej rezydencji, by zobaczyć się z Hinatą i ocenić na swój własny sposób jej stan zdrowia. Kiedy udało im się dotrzeć do drzwi rezydencji powoli przekroczyli próg domu, gdzie czekała na nich sama Hinata, która widząc różowo-włosom pomagającą Uzumakiemu nawet nie zareagowała najzwyczajniej witając męża prostymi słowami. 

 - Witaj w domu. - powiedziała bez większych uczuć z powagą, której za dziecka w sobie nie miała po czym powędrowała do innej części rezydencji kierując się do swojego pokoju. 
 - Wróciłem... - odpowiedział patrząc smutno w podłogę. Ta sytuacja była dla niej niezręczna. jeszcze chwile temu Naruto tryskał energią, a teraz wygląda jak porzucony kociak. Zresztą Hinata też wydaje się być całkiem inna. czyżby to przez tą chorobę o której wspominali między innymi Naruto, Ino i Neji? - Sakura. - usłyszała głos Naruto, który wydawał się w tej jednej chwili wytrzeźwieć. - Jeśli potrafisz błagam... spraw, by Hinata była taka jak kiedyś. - po tych słowach sam odszedł w głąb rezydencji mówiąc na odchodne. - Gościnny pokój jest na piętrze po prawej, jak chcesz to z niego skorzystaj. 
 - Dziękuję. - odpowiedziała kierując się w stronę, w którą poszła wcześniej biało oka, aż dotarła do dużych rozsuwanych drzwi za którymi krył się cień kobiety. Chciała zapukać, kiedy nagle poczuła na wyciągniętej ręce lekki uścisk pochodzący ze strony młodej dziewczyny stojącej obok z oczyma takimi samymi, jak u samej Hinaty. 
 - Proszę ją zostawić, lepiej napić się herbaty. 
 - A ty jesteś...?
 - Usumi - wskazała na cień Hinaty kontynuując - jej córka, a pani to pewnie... 
 - Sakura. - dokończyła za nią kierując się w stronę kuchni, gdzie już po chwili popijały zrobioną przez córkę Naruto herbatę. 
 - Wiele o Pani słyszałam... Była Pani przyjaciółką mojego ojca z drużyny 7, czyż nie?
 - To prawda byliśmy w jednej drużynie przez kilka lat, a jeszcze wcześniej uczęszczaliśmy wraz z twoją matką i ojcem do akademii ninja, gdzie się poznaliśmy. Mimo, że było to tak dawno jestem wstanie wszystko sobie przypomnieć z każdym najmniejszym szczegółem. Egzamin na genina, chunina, czy nawet na jounina. - uśmiechnęła się smutno czując nostalgię. - Ten czas tak szybko zleciał... Nim się obejrzałam opuściłam wioskę i sama urodziłam piątkę dzieci...
 - Nie było Pani żal zostawiać tu wszystkich znajomych i przyjaciół? W końcu to tu się Pani wychowała? - musiała przyznać, że pytania tej nowo poznanej Usumi są bardzo wyszukane i trafiają w czułe punkty. Widać wielokrotnie ta młoda dama wysłuchiwała o niej opowieści od swoich rodziców i ich przyjaciół.
 - Było. Jednak wtedy o tym nie myślałam. Byłam szczęśliwa, że odnalazłam moją biologiczną matkę i brata. Bardzo chciałam wtedy z nimi zostać, ponieważ tak wiele dla mnie poświęcili, a po za tym urodziłam córkę i wyszłam za mąż za Itachi'ego, którego do dziś mocno kocham. W tamtym momencie byłam samolubna i praktycznie myślałam tylko o sobie, nie zastanawiałam się nad tym co myślą o tym inni. Po tym jak wzięliśmy ślub z Itachi'm tu w Konoha wraz z innymi ludźmi wyruszaliśmy do rodzinnej wioski mojej matki, a tam dalej wiodłam swoje życie międzyczasie rodząc kolejne cztery pociechy. - westchnęła popijając kolejny łyk herbaty po czym po chwili ciszy zapytała - A co u was? Jak to się stało, że Hinata stała się taką osobą?
 - Powód dla, którego cię zatrzymałam przy drzwiach matki to wiara w to, że jesteś wstanie jej pomóc, dlatego też chciałam z tobą o niej porozmawiać... W zasadzie pamiętam matkę, kiedy była jeszcze uśmiechniętą i pełną uczuć kobietą... Zawsze przy ojcu była nieśmiała, delikatna, a przede wszystkim darzyła tatę niezmierzoną miłością. Wiedziałam podobnie jak moje starsze rodzeństwo, że mama byłaby wstanie zrobić i poświęcić dla taty wszystko, jednak pewnego dnia wszystko pękło niczym bańka mydlana. Tata był już od paru lat Hokage, a mama została głową klanu Hyuuga, ponieważ zmarł jej ojciec, a nasz dziadek. Od tamtej pory mama zaczęła chorować i zamykać się w sobie z dnia na dzień tracąc swój urok. Jako, że jestem jedynym jej dzieckiem, które posiadło byakugan klanu Hyuuga w pewien sposób zostałam wykluczona z rodziny Uzumakich na rzecz klanu, w którym mam objąć w przyszłości stanowisko po matce. Do dziś ani pani Ino, ani pani Shizune, a nawet świętej pamięci pani Tsunade nie wiedzą co jest przyczyną tej choroby, ani jak ją leczyć. Dlatego pokładam nadzieję w pani, w osobie, która nie tylko przerosła Piątą, ale i jest przyjaciółką moich rodziców. Nie ma lepszego medyka od ciebie, więc proszę spraw, by matka na powrót była normalna. To nie tylko moja prośba. Proszę w imieniu ojca, rodzeństwa, jak i całej wioski. - wstała lekko się kłaniając w geście szacunku. Po tym wszystkim nie miała wyboru, jak tylko pomóc, więc ponownie udała się przed drzwi, w które już po chwili zapukała wchodząc do środka, gdzie siedziała na poduszce Hinata przyglądając się kwiatom i oczku wodnemu przez otwarte ogrodowe drzwi. Powoli usiadła na drugiej poduszce przy stole przyglądając się kobiecie ubranej w tradycyjne kimono, która wydawała się być nieobecna. 
 - Hinata... - chciała zwrócić na siebie jej uwagę, kiedy ta nawet nie raczyła na nią spojrzeć. Teraz rozumiała co wszyscy mieli na myśli mówiąc, że Hinata zamknęła się w sobie. Nigdy nie była kobietą, która otwarcie mówiła o tym co ją trapi, więc jeśli miała jakieś swoje problemy to najprawdopodobniej starała się je przed wszystkimi ukryć nie zważając na to, że się od wszystkich odsunęła. Teraz jedynym na co zwracała uwagę biało oka był ogród, dlatego też Sakura wstała z miejsca znienacka ku zdziwieniu Hinaty zasuwając drzwi ogrodowe ograniczając przy tym większy dostęp światła. Dzięki temu mogła zwrócić na siebie jej uwagę. 
 - Kim jesteś i co tu robisz? - zapytała przyglądając się różowo-włosej, która na powrót usiadła na poduszce. 
 - Przyszłam z tobą porozmawiać Hinata. - uśmiechnęła się promiennie w jej stronę na co kobieta zmarszczyła lekko brwi. 
 - Jak niegrzecznie... Może i jesteśmy w podobnym wieku, ale to nie znaczy, że nowo poznana osoba może mówić mi po imieniu. Jestem nie tylko żoną Hokage, ale i liderką klanu Hyuuga najpotężniejszego w Konoha. Trochę szacunku... 
 - Jej nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę od Ciebie takie poważne słowa... Jeszcze dwadzieścia parę lat temu kryłaś się za drzewami zawstydzona obserwując Naruto, a teraz proszę... 
 - Skąd....?
 - Ja to wiem? To nic dziwnego w końcu jesteśmy z tego samego rocznika. - zaśmiała się dotykając palcami swoich różowych włosów.
 - Sakura...? - zapytała zdziwiona, kiedy ta wstała na powrót rozsuwając drzwi. 
 - Dawno się nie widzieliśmy Hinata, ale nie o tym przyszłam z tobą porozmawiać. Jestem tu z wielu powodów, ale doszły mnie słuchy, że masz spory problem, dlatego chcę Ci pomóc skoro dotarłam aż tutaj. 
 - Mylisz się, nie mam żadnych problemów...
 - Kogo okłamujesz? Siebie, czy mnie?  

Kiedy prowadziły swoją rozmowę w tym czasie przyglądały się im z oddali trzy inne osoby, które widząc swoją matkę rozmawiającą z różowo-włosom nie dowierzały własnym oczom, ponieważ nawet one nie rozmawiały z nią od dłuższego czasu.
 - Hirama, Rima... Być może uda jej się wyleczyć mamę, a wtedy znowu będziemy żyć jak normalna rodzina. - wypowiedziała się najmłodsza z rodzeństwa Usumi, która wcześniej rozmawiała z Sakurą. 
 - Być może, jednak nie możemy chwalić dnia przed zachodem słońca. - dodał blondyn będący najstarszym z rodzeństwa Uzumakich chcąc uchronić swe młodsze siostry przed zawodem. 

                                                                    (Rima i Hirama)





CDN...